Wpada facet do burdelu i patrzy na 'menu', z nowych propozycji jest tylko ''numer po hiszpańsku''. Zamawia go i idzie do wskazanego pokoiku. Oczekująca go 'dama' przystępuje z wielką wprawą do 'akcji'. Po wszystkim gość ubiera się i mówi:
- Wiesz, było fajnie, ale całkiem normalnie, a ja zapłaciłem za ''numer po hiszpańsku''??! Na to 'dama':
- Ku**a, znowu zapomniałam...: O LE!!!!
Dwóch milicjantów obserwuje psa liżącego sobie jaja.
- Chciałbym umieć to robić - wzdycha jeden.
- Czyś ty zwariował, pies cię pogryzie!''
Rok 1950, zjeżdżają się uczestnicy Kongresu Pokoju we Wrocławiu. Jedna biuralistka do drugiej:
- Wiesz, właśnie byłam na dworcu jak przyjechał Joliot-Curie. I wiesz, wzięłam go za Picassa.
- Nie żartuj, tak przy wszystkich?!''
<< Poprzedni Następny >>